top of page
24991068_10215114695685493_8340158377569
25182180_10215114692005401_6070787342641
19702249_850724865086607_518440947794833
25289161_10215114693645442_6975104975107
19875099_850724725086621_209008172488189

Fot. HA/WA

Homuś

recenzja Beaty Kaczmarek

XIX Przegląd Małych Form Teatralnych rozpoczął się mocno i konkretnie. Wspólna praca reżysera Michała Rzepki, aktora Adama Mortasa i autora wizualizacji artystycznych, Piotra Pasiewicza nie dały widowni nawet chwili wytchnienia, nie było mowy o emocjonalnym odpoczynku. Czy było warto brać udział w tej angażującej spowiedzi? Spowiedzi ostatecznej? Spowiedzi bez rozgrzeszenia?
Bohaterem „Homusia” jest młody mężczyzna, żyjący w małej wiejskiej społeczności, w której kilka lat temu przeżył prawdziwe piekło. Wydarzenia z przeszłości zdeterminowały jego życie i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Po latach decyduje się opowiedzieć o molestowaniu, zastraszaniu i manipulowaniu przez księdza proboszcza, księdza pedofila, księdza, który łapał tam, gdzie nie powinno się łapać małych chłopców – we wsi postrzeganego jako symbol sprawiedliwości i dobroci.
Tragiczny coming out chłopaka miał przynieść zbawienie, ale stało się inaczej. Niezrozumiany przez rodziców, odrzucony przez społeczność, wyśmiany, upokorzony i napiętnowany przez rówieśników, nie znajduje ratunku...
Jedynym rekwizytem jakim operuje aktor jest liturgiczna stuła w fioletowym kolorze. Towarzyszy nam ciągle i nie pozwala o sobie zapomnieć. Od sceny opowiadania o pierwszej herbacie z rumem, wypitej pod przymusem na plebani aż do mocnego uścisku pętli wokół szyi, czyli samobójstwa kończącego dramat. Piekło, w którym znalazł się bohater przedstawione zostało symbolicznie i jednoznacznie. Obraz jest klarowny i czysty, twórcy operują minimum środków artystycznych, stawiając na prostotę formy. Dosadny i prawdziwy. Ekspresyjny i bezpośredni. Bez owijania w bawełnę.
Niezwykłość obrazu dopełnia intermedialność spektaklu,czyli wizualizacje Piotra Pasiewicza. Ruchome obrazy i dźwięki, powtarzające się konsekwentnie niczym modlitwy, wypowiadane bez refleksji, automatycznie, są prostą, ale przekonującą metaforą zhierarchizowanej, bezwzględnej społeczności, w której lojalność staje się największą wartością, a ideologia zasłania prawdę.
Rozpoczynający Letnią Scenę „Homuś” stawia poprzeczkę bardzo wysoko. Jeśli spektakle konkursowe będą tak samo dobre, zapowiada się naprawdę ciekawe lato.

bottom of page